Zegarek Suunto Ambit 3 Peak Sapphire testowałem ponad dwa miesiące. Dokładnie od 16 listopada. Wykonałem w sumie 52 jednostki treningowe. Towarzyszył mi podczas Cyprus 4-day International Challenge, a także podczas codziennych treningów biegowych, pływackich i rowerowych.
Po drugie, Peak ma dłużej działającą baterię - do 50 godzin z włączonym GPS. W trybie zwykłego zegarka działa bez ładowania kilkanaście dni.
Po trzecie, tarcza Peak posiada metalową obwódkę. Główne funkcjonalności oba zegarki mają takie same.
Jest jeszcze jedna rzecz. Oba zegarki możemy kupić w z paskiem do pomiaru tętna (HR) i bez, a także w standardowej lub Sapphire. Wersja Sapphire to nic innego jak szafirowe szkiełko, trwalsze i mniej podatne na zarysowania i pęknięcia. Dostępne są cztery kolory zegarka. W wersji Sport - biały, szafirowy, czarny, niebieski, w wersji Peak - szafirowy i czarny.
Ja testowałem zegarek Suunto Ambit 3 Peak Sapphire HR, ale recenzja ta może być przydatna również dla osób rozważających kupno zegarka w wersji Sport.
Dodam jeszcze, że w recenzji skupiłem się na funkcjonalnościach biegowych i triathlonowych, przez co nie do końca wykorzystałem potencjał zegarka.
Po otwarciu pudełka
Zegarek otrzymujemy w niewielkim pudełku. W zestawie znajduje się również kabel USB, który umożliwia nam podłączenie do komputera i ładowanie baterii, instrukcję i pasek z miernikiem tętna (w wersji HR).
Tym razem pulsomierz zapinany jest do paska na metalowe zatrzaski, a nie jak to było we wcześniejszych modelach serii przypinany do paska zaczepami po obu jego stronach.
Pierwsze wrażenie? Zegarek wykonany jest z bardzo dobrej jakości tworzyw. Ma 5 cm średnicy. Metalowe przyciski, gruby gumowy pasek sprawiają, że Suunto Ambit 3 wygląda solidnie.
W przeciwieństwie do niektórych zegarków na rynku tej klasy nie wieje tandetą. Choć to kwestia gustu i uwaga mało biegowa, to moim zdaniem zegarek pasuje nie tylko do biegowego stroju. Po tej krótkiej szafiarskiej wycieczce, wracam do bardziej wartościowych wynurzeń.
Interfejs i konfiguracja
Zegarek ma podstawowych 5 przycisków:
- „start/stop”,
- „next”,
- „light/lock”,
- „view”.
Menu zegarka jest przejrzyste i intuicyjne. Włączenie wgranego treningu ogranicza się do dwóch kliknięć. Obsługa nie sprawia trudności, a opanowanie podstawowych funkcji nie wymaga specjalnej nauki.
Sama konfiguracja zegarka odbywa się poprzez aplikację Moveslink. Za pomocą niej aktualizujemy software, zgrywamy aktywności na nasze konto Movescount czy wreszcie ustawiamy godzinę, datę, wagę, wzrost, itd.
O ile tę ostatnią rzecz jesteśmy w stanie wykonać również z poziomu zegarka, to już zaprogramowanie treningów, na przykład interwałowych, odbywa się wyłącznie za pomocą strony Movescount. Pierwotnie zaprogramowanych jest 10 aktywności:
- narciarstwo,
- trekking,
- triathlon,
- bieg ciągły,
- kolarstwo,
- bieg po trasie,
- pływanie,
- pływanie w wodach otwartych,
- trening siłowy,
- wspinaczka górska.
Użytkownicy iPhone'a mogą ściągnąć Movescount App, aplikację, dzięki której będą mogli za pomocą smartphone'a bezprzewodowo skonfigurować zegarek. Przesył danych odbywa się przez Bluetooth.
I tak podczas biegania możemy na bieżąco zmieniać treningi, wgrywać trasy. Łączność jest dwukierunkowa, to znaczy, że jeśli telefon mamy w plecaku i dostaniemy sms, mail, ktoś do nas zadzwoni, zegarek poinformuje nas o tym fakcie.
Posiadacze telefonów z Androidem, póki co muszą obyć się smakiem. Suunto zapowiedziało, że aplikacja dla urządzeń tego typu zostanie przedstawiona wkrótce. O Windowsie nie wspominają.
Tryb biegowy
Tryb biegu ciągłego działa bez zarzutu. Jednak aby wykonać trening interwałowy biegacze bez iPhone'a, muszą najpierw ustawić ten tryb na stronie Movescount.com w zakładce „personalizacja ustawień”.
Potem należy zapisać go w naszej bibliotece i uaktualnić software na naszym zegarku. Aby był widoczny, musimy odhaczyć jedną z fabrycznie zaprogramowanych aktywności. Zostaje ona zapamiętana na naszym koncie i po podłączeniu zegarka, możemy sprawić, żeby znowu była widoczna na ekranie zegarka. Na zegarku możemy mieć do 10 różnych trybów.
Niemożność ustawienia nowego treningu z poziomu zegarka ma swoje plusy i minusy. Minusem na pewno jest to, że wychodząc pobiegać, nie za bardzo możemy zmienić nasz zaplanowany trening. Jeśli nie zgraliśmy interwałów do zegarka, raczej ich nie pobiegamy. Chyba że ktoś potrafi biegać szybko, poprawnie technicznie i jednocześnie spoglądać na zegarek, by w odpowiedniej chwili zapętlić trening.
Z drugiej strony, biegacz amator, który myśli o kupnie zegarka tej klasy, raczej biega z planem treningowym i nie zmienia decyzji o treningu w ostatniej chwili.
W każdym trybie treningowym możemy ustawić do ośmiu ekranów, a na każdym z nich po trzy parametry. Przełączamy je jednym przyciskiem. Na koniec każdego treningu możemy go oczywiście zapisać. Po zapamiętaniu możemy przejrzeć podsumowanie treningu. Zegarek ma bardzo dużą pamięć. Spokojnie zapamiętuje kilkadziesiąt średniej długości treningów.
Co ważne, zegarek działa tylko z platformą Movescount.com. Nie połączymy się z Endomondo lub MiCoach bezpośrednio. Nie znaczy to wcale, że nie możemy zgrać naszych aktywności na używane dotychczas konta.
Najpierw wgrywamy je na nasze konto Movescount, potem eksportujemy na dysk w postaci plików obsługiwanych przez Endomondo lub MiCoach i wgrywamy je na platformę.
Co do samego Movescount.com nie mam zastrzeżeń. Podobnie jak innych, tej też używałem przede wszystkim do analizy danych treningowych i tę funkcję dedykowana zegarkowi Suunto Ambit 3 Peak platforma spełnia bardzo dobrze. Ale to nie wszystko. Jeśli ktoś szuka gotowych planów treningowych, to w tym otoczeniu są dostępne online. Poza tym istnieje możliwość tworzenia prostych aplikacji biegowych, ale o tym zaraz.
Świetną rzeczą dla biegaczy jest możliwość biegania po trasie. Podobnie jak w innych przypadkach, tak i tym razem etap planowania przeprowadzamy za pomocą strony Movescount.com. Posiadacze iPhone'a mogą tę czynność wykonać w trakcie biegu za pomocą telefonu.
W zakładce planuj wybieramy trasy i tam na mapie wyznaczamy marszrutę za pomocą map Google.
Zaznaczamy na niej punkty orientacyjne. Gotową trasę zgrywamy na zegarek. Potem włączamy funkcję, a GPS prowadzi nas od punktu do punktu, informując nas, m.in. o odległości w jakiej znajdujemy się od wyznaczonego celu. Tryb ten działa nie tylko podczas biegania.
Trening niebiegowy
Można go używać także podczas jazdy na rowerze.
O ile w poprzedniej wersji zegarka Suunto postawiło na technologię ANT+ przy łączeniu się z urządzeniami typu miernik mocy czy pasek HR, tym razem wybrano Bluetooth Smart. Dlatego Suunto Ambit 3 Peak nie znajdzie narzędzi treningowych ANT+.
Nie używam sprzętu tego typu, dlatego za wiele nie mogę o tym powiedzieć. Znalazłem jednak informację, że sprzęt sprawuje się dobrze, chociaż nie pokazuje TSS/NP/IF. Takie informacje za to można uzyskać po zgraniu danych z zegarka do Training Peaks.
Zwykły tryb rowerowy, podobnie jak biegowy, pokazuje prędkość, dystans, tempo chwilowe, itd. Po zgraniu treningu na komputer, możemy obejrzeć mapę i dokładnie przeanalizować wykresy powstałe na podstawie pomiarów.
Z zegarkiem można też pływać zarówno w wodach otwartych (działa GPS) jak i na basenie. W tym drugim wypadku wybieramy długość basenu, a zegarek pokazuje nam pokonany dystans i prędkość na podstawie wbudowanego akcelerometru.
Możemy zegarek "nauczyć" podstawowych stylów pływackich. Kiedy zmienimy styl, zegarek go rozpozna. Ponadto możemy ustawić treningi pływackie i potem wykonywać je na basenie.
Suunto Ambit 3 jest jedynym zegarkiem na rynku, który pokazuje pokonany dystans w wodzie i mierzy tętno podczas treningu pływackiego. Co prawda nie zobaczymy zmian tętna w czasie rzeczywistym, ale po wyjściu z wody dane natychmiast zostaną przesłane do zegarka i będziemy mogli obejrzeć na wykresie, jak zmieniała się częstotliwość uderzeń serca. Co ważne, pasek nie zsuwa się podczas pływania.
W trybie multisportowym, szczególnie ważnym dla triathlonistów, możemy korzystać z gotowej już funkcjonalności "triathlon". Obsługa jest banalnie prosta. Włączamy funkcjonalność jednym przyciskiem, a potem za pomocą drugiego przełączamy dyscypliny z uwzględnieniem stref zmian. Na koniec aktywności zegarek sam zapisuje ją w pamięci.
Sami możemy zaplanować inne niestandardowe multisportowe aktywności poprzez Movescount.com. Duathlon, Quadrathlon? Proszę bardzo.
GPS
Chyba rzecz najważniejsza dla potencjalnego posiadacza, czyli odpowiedź na dwa pytania: czy zegarek szybko łączy się z satelitą i czy jego pomiary są dokładne.
Odpowiedź na pytanie pierwsze. Na 52 razy nie czekałem dłużej niż 30 sekund na „złapanie” sygnału. Działo się tak niezależnie od tego czy bieg zaczynałem w tym samym miejscu co zawsze, czy też startowałem z nowego miejsca.
Warto dodać w tym miejscu, że choć GPS nie działa w pomieszczeniu, to zegarek na podstawie zapamiętanej kadencji kroków obliczanej na podstawie systematycznej pracy rąk, jest w stanie podać przybliżoną prędkość biegu nawet podczas treningu na bieżni.
W zegarku odbiornik GPS działa "na chipsecie" SiRF Star V. Pomiar odległości i prędkości jest dokładny. GPS często aktualizuje dane. Granica błędu wynosi ok. 1%. Przy każdym podłączeniu do komputera uaktualniana jest też pozycja satelitów. Jest to odpowiedź na pytanie numer dwa.
Zostańmy przy SiRF-ie. Dzięki zastosowaniu Star V zegarek ma większą żywotność baterii i z włączonym GPS działa do 50 godzin. Nawet kiedy zegarek informuje o rozładowującej się baterii, nie wyłącza pomiaru odległości.
Aby uzyskać maksymalny czas działania z GPS (50 godzin), na stronie Movescount.com musimy ustawić odpowiedni pobór energii odbiornika. Im rzadsza aktualizacja danych, tym dłuższy czas pracy.
Jeśli używamy zegarka do codziennych treningów trwających nieco ponad godzinę (ok. godzina i dziesięć minut), jedno pełne ładowanie baterii z powodzeniem wystarczy na 14 dni. Dodam, że przy największym poborze energii.
Za pomocą GPS mierzona jest też wysokość. W przypadku zegarka linii Peak odczyt ten jest zestawiany z odczytem wysokościomierza barometrycznego i na podstawie obu pomiarów ustalane jest położenie względem poziomu morza. Rzecz szczególnie przydatna dla górskich biegaczy ultra, narciarzy, nurków.
Zegarek pokazuje nam ponadto ciśnienie i posiada alarm burzowy. Biegniesz w górach, gdzie jak wiadomo pogoda zmienną jest. Zegarek nagle daje Ci znać, że nadchodzi gwałtowna zmiana pogody w postaci ulewy z piorunami. Wiesz, że powinieneś poszukać schronienia. Przydatne, prawda?
Co warte podkreślenia, Suunto Ambit Sport i Peak posiadają tylko alarmy dźwiękowe. Podobnie jak w Ambit 2 i tym razem zegarek nie został wyposażony w wibrację. Za to mały minus.
Dodatkowo Ambit Peak 3 został wyposażony w kompas.
Zegarek jest wodoodporny - 50 metrów.
Dodatki
Zegarek ponadto, jak popularne ostatnio na rynku opaski „dla aktywnych”, mierzy dzienną aktywność. Ogranicza się co prawda do wykresu i krótkiego komunikatu typu „low”, „medium”, „high”, ale podaje też liczbę spalonych kalorii.
Po podjętej aktywności zegarek wskazuje czas, jakiego potrzebujemy na pełną regenerację. Zegarek nie monitoruje jednak snu i nie podaje liczby wykonanych kroków.
Aplikacje
To coś innego niż zaprogramowanie treningu. Aplikację może stworzyć każdy użytkownik. Chcesz wykonać nietypowy trening i zmierzyć jego parametry za pomocą zegarka Suunto Ambit 3? Droga wolna. Możesz sam napisać kod lub skorzystać z gotowych komend w trybie graficznym. Na Movescount znajduje się instrukcja, jak robić aplikacje.
Choć Garmin zapowiedział, że prowadzi prace nad podobną platformą i będzie ona dostępna dla trzeciej odsłony zegarka Fenix - głównego konkurenta Suunto Ambit 3 na rynku, to Movescount jest jedyną i pierwszą, która pozwala zwykłym użytkownikom ulepszać swój zegarek.
Jeśli nie masz zacięcia programisty, na stronie dostępnych jest też sporo gotowych aplikacji. Niektóre z nich są niezwykle przydatne, inne mniej. Jedna z nich oblicza w czasie rzeczywistym, jaki jest nasz wynik na danym dystansie. Biegniesz maraton, zegarek szacuje na podstawie tempa planowany czas ukończenia biegu. Nie musisz liczyć międzyczasów. Wiesz kiedy przyspieszyć. Aplikacji są dziesiątki.
W razie wątpliwości związanych z aplikacjami, można zadać pytanie autorom. Odpowiadają. Społeczność prężnie się rozwija.
Cena
Zegarek w wersji, którą testowałem na stronie producenta kosztuje ok. 2550. Jednak za pośrednictwem internetowych porównywarek cenowych znalazłem Suunto Ambit Peak 3 Sapphire HR za 1999 złotych.
Wersja Sport HR ze zwykłym szkiełkiem na na stronie Suunto kosztuje 1750 złotych, ale ponownie, krótkie internetowe poszukiwania pozwalają znaleźć tenże zegarek taniej, za 1380 złotych.
Podsumowanie
Tak wszechstronny zegarek trudno jest podsumować w kilku zdaniach.
Już samo nazwanie Suunto Ambit 3 Peak zegarkiem to uproszczenie. To multifunkcyjny kombajn treningowy, który pasuje nie tylko do biegowej bluzy, ale też do garnituru. Jaki Ambit 3 Peak jest, każdy widzi.
Jego obsługa jest intuicyjna, podobnie jak obsługa platformy Movescount.com. Zegarek spełnia wszystkie funkcje treningowe bez zarzutu. Wielość funkcji pozwala spersonalizować zegarek. Sami możemy tworzyć aplikacje. Czego chcieć więcej?
GPS działa bez zarzutu, podobnie jak miernik tętna.
Ktoś może zarzucić, że to drogi sprzęt, ale to inwestycja na lata. Nie tylko dlatego, że wykonany jest z bardzo dobrej jakości materiałów, ale również dlatego, że producent dba o ciągłe aktualizacje sprzętu dostępne online.
Komu polecam ten zegarek?
Każdemu, dla kogo bieganie nie jest sezonową zabawą.
Każdemu, kto uprawia wiele dyscyplin a szeroko rozumiana aktywność fizyczna jest dla niego w TOP 3 priorytetów życiowych.
Każdemu "dłubaczowi", którego nie zadowalają funkcje podstawowe, lubi dodać coś od siebie, pokombinować z treningiem, przeanalizować uzyskane dane.
Każdemu ultrasowi i fanowi sportów ekstremalnych, któremu potrzebna jest mocna bateria, dokładny GPS i pomiar wysokości, kompas.
Oni w pełni docenią potencjał, jaki drzemie w Suunto Ambit 3 Peak.
Tekst pochodzi z serwisu polskabiega.pl.