W pierwszym biegu Grand Prix Bydgoszcz CITY TRAIL w edycji 2014/2015 wzięło udział ponad 580 zawodników! To około 150 osób więcej niż w najlepszych zawodach poprzedniego sezonu! Brawo!
Warto podkreślić, że w pierwszym roku naszych imprez w Bydgoszczy (2012) frekwencja była na poziomie 130 osób. Przyznajemy, że o takim tempie wzrostu liczby biegaczy nawet nie marzyliśmy ;)
Zwycięzcą inauguracyjnego biegu w Myślęcinku został Bartosz Kotłowski z LKS Ostromecko (15:43). Bartek to najlepszy biegacz z poprzedniej edycji. Tuż za Jego plecami na metę wbiegł rekordzista trasy i klubowy kolega - Krzysztof Gosiewski. Jego czas to 15:44. Wśród pań najszybszą była Marta Szenk (18:45).
Jednym z kibiców był znakomity maratończyk, Błażej Brzeziński – można powiedzieć stały bywalec naszych zawodów. Na pytanie, dlaczego jeszcze nigdy nie wystartował, Błażej odpowiada: - Jak dotąd nie udało mi się wstrzelić w biegi CITY TRAIL z treningiem. Teraz jestem w trakcie dłuższej przerwy. Postanowiłem porządnie odpocząć – pierwszy raz od 12 lat zregenerować organizm. Od grudnia rozpoczynam przygotowanie do sezonu 2015. Mój cel to minimum na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. Byłoby idealnie, gdyby udało się je zrobić już wiosną – mówi Błażej.
Rekordową liczbę uczestników odnotowaliśmy również w biegach dzieci CITY TRAIL Junior. W pięciu kategoriach wiekowych wystartowało ponad 150 zawodników!
Zdajemy sobie sprawę, że taki wzrost zainteresowania naszymi biegami to sukces. Sukces, który bardzo nas cieszy i jednocześnie motywuje do dalszej pracy, poprawiania jakości organizowanych przez nas imprez. Podczas niedzielnego biegu w Bydgoszczy doświadczyliśmy jednak bardzo przykrej sytuacji, która mogła doprowadzić do dezorganizacji biegu. Na drugim kilometrze trasy przewieszono taśmę wyznaczającą prawidłową drogę. W tym miejscu pojawił się również wielki konar, który przeszkadzał biegaczom w swobodnym pokonaniu tego odcinka. Na szczęście prowadzący bieg Bartosz Kotłowski, który doskonale zna trasę nie dał się zmylić, zerwał taśmę i pobiegł w dobrym kierunku. Konar można było ominąć. Po biegu sprawdziliśmy miejsce, w którym doszło do tej sytuacji. Jak tylko dowiedzieliśmy się o sprawie, wiedzieliśmy, że nie mógł to być błąd osoby oznaczającej trasę, bo robiła to już wiele razy. Jesteśmy przekonani, że taśma na kilkadziesiąt minut przed startem była dobrze zawieszona, a drzewo nie znalazło się na trasie naszych zawodów w sposób naturalny – wyraźnie widać było koła pojazdu...
Za zaistniałą sytuację przepraszamy wszystkich startujących. Mamy nadzieję, że nie zepsuła Wam frajdy z uczestnictwa w naszej imprezie i zobaczymy się na kolejnym biegu – 30 listopada! :)
Wyniki biegu głównego znajdziecie TUTAJ.